wtorek, 28 stycznia 2014

13. osiem! i weekendu echo

Osiem lat w Siechnicach dziś nam mija. Osiem lat temu wprowadziliśmy się, choć nie było jeszcze sąsiadów, odbioru.. ale mieliśmy klucze, meble, kolorowe ściany i radość z własnych czterech kątów i trzech pokoi z aneksem kuchennym ;)

A weekend.. Fajnie nam się niedziela udała. Zwiedzaliśmy Wrocław.
Najpierw pojechaliśmy do Sky Tower, na punkt widokowy. Otworzyli go jakoś pod koniec ubiegłego roku chyba, także tłumy, bo stosunkowo nowa to atrakcja. Widok na Wrocław z prawie samego jego środka, z 49 piętra. Wejścia co pół godziny. Byliśmy na miejscu około 10.50, pobiegliśmy szybko do informacji po bilety, podchodzimy, szykujemy pieniądze
- dzień dobry. bilety na punkt widokowy chcieliśmy kupić
- Dzień dobry - rzecze miła pani - najbliższe wolne miejscami na wejście o godzinie 17.
- Pani żartuje? - zdziwił się Małż
-  Cały dzień ludzie zadają mi to pytanie.. A czy ja wyglądam jakbym żartowała? - pyta Pani bez cienia uśmiechu
- To może powinna sobie pani taką tabliczkę zrobić 'nie żartuję' - żartuję ja.
Po krótkim namyśle stwierdziliśmy, że pozwiedzamy sobie co tam jeszcze mamy do pozwiedzania i wrócimy na 17 na oglądanie Wrocławia z góry.
- dobra, to te bilety na siedemnastą poprosimy
- Dwa normalne..
- I dziecko - dodał Kacpeross ledwo wystawiając brodę nad ladę.

Z biletami w kieszeni pojechaliśmy więc na przejażdżkę nad Odrą. Polinka, kolej linowa Politechniki Wrocławskiej. Po co to ? nie wiem. Ale ktoś wyłożył kasę i można nad Odrą przelecieć. Na lewo most, na prawo most, a górą Polinka sunie.. Do końca stycznia za darmo, potem chyba będzie podciągnięta pod komunikację zbiorową i.. nie wiem po ile bilety. Małż zaparkował samochód Na Grobli,  przedostaliśmy się koleją linową na drugi brzeg, wróciliśmy od razu i pojechaliśmy dalej.

W jednym z centrów handlowych jest w tej chwili wielka wystawa LEGO. Trochę się wahałam czy iść, bo w końcu klocki za szybą, co to za atrakcja dla dziecka. Ale nie żałuję. Pierwsza budowla po wejściu to Stadion Narodowy. A potem jest tylko fajniej.

Młodemu, tak jak i innym dzieciom, najbardziej podobały się makiety z ruchomymi elementami. Tu uruchamiane guzikami trzy pociągi.

 Były i strrrraszne scenki

 i tolkienowskie

 i Harry Potter

 i Dziki ("wielki zachód mamo!") Zachód

Na środku olbrzymie miasteczko.

Naprawdę warto pójść, bo i dzieci i dorośli mają co oglądać.

Po opuszczeniu wystawy pojechaliśmy na chwilę do Rynku, weszliśmy do księgarni, zjedliśmy obiad.
A potem szybko do Sky Tower na widok z wysokości. Tłum w windzie, ekspresowy wyjazd na górę i... szyby do podłogi, zachodzące słońce i Wrocław u naszych stóp. Muzyczka nastrajała cudnie, brakowało normalnie Czubówny do opowiadania co też widać tam, daleko w dole. około 20 minut na przejście całego przeszklonego korytarza i zjazd w dół. Warto, naprawdę pięknie. I akurat ta godzina 17 była tego dnia taka przejściowa, jeśli chodzi o światło. Rozpoczęliśmy podziwianie panoramy podczas gasnącego słońca..

 ..a pod koniec było już całkiem ciemno.

Musimy się wybrać jeszcze kiedyś w środku dnia, przy dobrej pogodzie. Ale to już pewnie jak się cieplej zrobi.

2 komentarze:

  1. Taki tam wyjazd - wycieczka. Do granicy Wrocka mamy 5 km spod domu, a do jego centrum 'aż' 12 km ;) ale przyjemny dzień był, to fakt :)

    OdpowiedzUsuń