poniedziałek, 7 grudnia 2015

72. grudzień

No naprawdę taka zalatana jestem...

Minęło:

11 rocznica ślubu, w październiku. :*
Koncert Bern/Hofta też w październiku. Cudownie było, że ach..
Bieganie, bieganie.. AŻ trzy starty moje tegorczne, w tym jeden wczoraj :P
Małżowy pierwszy maraton!
Prawie cały semestr pierwszej klasy Synalka. szkoda gadać..
Upalne lato, złota jesień, ciepły listopad i początek grudnia.
W pracy luźno było trzy tygodnie a teraz taki zapierdziel, że nie wiadomo za co się wziąć.
Działka leży odłogiem.
Czytam, czytam, czytam, tylko pisać o tym nie ma kiedy.
Robótkuję.
Kolorowanki dla dorosłych odstresowujące niby koloruję.
Tato sprzedał dom. Moją część ze sprzedaży tegoż, oraz mieszkania po babci zainwestowaliśmy z Małżem. Na razie kasa leży na lokacie i czeka aż się skończy owa, ale kroki już poczynione i odwrotu nie ma.
Szaruś zdechł :( pogrzeb chomiczka na dizałce zrobiliśmy w minioną środę.