wtorek, 23 września 2014

poniedziałek, 22 września 2014

50. aktywnie

14 września 'stuknęło' mi 36,5 roku. I tego dnia wzięłam udział w pierwszym moim biegu. Bieg rodzinny, 1,6 km, niby nic, ale dla takiego kogoś bez kondycji jak ja, to wyczyn! Pobiegliśmy wszyscy we trójkę. Dostaliśmy numery startowe, koszulki a po biegu vouchery na bilety Śląska na wrocławskim stadionie :) Cała ta impreza była dodatkiem przy okazji wrocławskiego maratonu.



20 września - My, kuzynka E. z kolegą. Warszawa, Plac zamkowy. Bar na Ząbkowskiej. Dakar na narodowym. Wyścigi. Pustynia. Tłumy, Jamiroquai. Szum, huk i zmęczenie. Zwiedzanie stolicy z młodym. Nocleg w czystym pokoju z obskurną łazienką, mglisty poranek na Pradze, jesienne Łazienki, wiewióry, opóźniony Bieg Gwiazd.

Męczący, ale udany weekend to był.
A wieczorem Małż przyglądał się w knajpie jak Polacy zdobywają mistrzostwo świata w siatkówce.

Aha, a w tygodniu pomiędzy tymi weekendami zaliczyłam pierwszą glebę na rolkach. A jak się jeździ bez ochraniaczy... to już się bez nich odechciało jeździć. Dłonie się goją, a łokieć rwie. Da się przeżyć, ale bez ochraniaczy już nie pojadę..

czwartek, 4 września 2014

48.

Głowa mi pęka..
W pracy.. tradycyjny tzw. Sajgon. Mam coraz bardziej dosyć..
Zebranie organizacyjne zerówkowe u Młodego. od 17 do 19. Dwie godziny i wyszłam bogatsza o wiedzę w . nic. Nie wiem gdzie, ile komu i za co zapłacić, kiedy dostanę umowę na zajęcia basenowe, co będzie robiło moje dziecko kiedy inni z jego grupy pójdą na lekcje religii.. nic.. same ogólniki, same 'a to państwo się muszą dowiedzieć" "Ale gdzie??" "to się państwo muszą dowiedzieć.. Głowa rozbolała mnie jeszcze bardziej.
Z sąsiadką M umówiłam się czas jakiś temu na rolki, miała wrócić z urlopu, kupić i miałyśmy pójść poćwiczyć, bo żadna z nas jeździć nie potrafi. Nadal nie potrafię ale i tak szło mi lepiej niż za pierwszym razem :) KIEDYŚ się nauczę ;)

poniedziałek, 1 września 2014

46. początek września..

.. to w tym roku dla nas początek szkoły. Takiej szkoły przedszkolnej, bo zerówkę Młody rozpoczyna, ale już w budynku szkoły, nowa sala, nowa pani.
Zaprowadziłam go rano, pełen obaw był, czy zabawki będą fajne, czy mu się spodoba. Dziś dzień organizacyjny, bez obiadu, taka trochę przechowalnia tych dzieciaków/ Wzięłam więc wolne w pracy i przed 13 poszłam go odebrać. Wchodzę - Synalek w najlepsze bawi się z kolegami, i jak mnie zobaczył, to aż się popłakał, że przerwałam mu najlepszą zabawę i tak wcześnie po niego przyszłam! Pani powiedziała mi:
- No.. taki żywy, ale już reaguje na mnie i na moje polecenia i powiedział mi, że obiecał rodzicom, że się poprawi. Zawsze się tak zachowuje, nie wie pani?
Jak kurde nie wiem, jak go wszędzie pełno zawsze??
- jest żywy, tak tak.. - bąknęłam.. Bo co ja mogę?

###

W domu bawiliśmy się w oswajanie dalsze Szarusia-Srajdunka.
 Bo on to był na obrazku z poprzedniego posta ;)