środa, 23 kwietnia 2014

32. środa

Niby taki sobie dwudziesty trzeci kwietnia. A tu:
Tato miał koronografię, pozakładali mu stenty, leży, dobrzeje.
Światowy Dzień Książek. Co przypomina mi, że nadal nie mam listy książek przeczytanych w marcu, a tu kwiecień ma się ku końcowi.
Gdyby Shakespeare żył obchodziłby 450 urodziny.
Gdyby Teść żył obchodziłby 84 urodziny.
Zostałam babcią stryjeczną! Bratanica Małża urodziła dziś syna. Witamy na świecie Huberta :)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

31. wolne, wolne i po wolnym..

Czas wolno-świąteczny się kończy.
W sobotę byliśmy u teściowej. Skoczyłam do pasmanterii, nie było tego co potrzebowałam, wzięłam coś innego i teraz głowię się co tu wymotać. Teściowa zmartwiona, bo tylko na jeden dzień wpadliśmy. Młody poszalał, na cmentarzu byliśmy i wróciliśmy do domu.
W niedzielę pod wieczór przyjechał Brat. Jedzenie, picie, gadanie do nocy. Tradycyjnie.
Dziś byliśmy we czwórkę na spacerze - Kacpeross rowerkiem pomykał, my na piechotę. Plac zabaw, bieżnia (dobrze, że poprosiłam Małża o nienagrywanie mojego skoku. Wylądowałam na łokciach i zębach :P), potem działka.
Niby miałam pięć dni wolne od pracy a zleciało niewiadomo kiedy. Jutro do roboty znów..

 ***
Wiesz mamo, chciałbym być Nikim. Jak wujek Krzysiu.

sobota, 19 kwietnia 2014

31.

I po pogrzebie. Babcię było pożegnać piętnaście osób. Tak jak przypuszczałam. Małż stwierdził, że to odzwierciedlenie tego jak żyła.. Smutno, wiadomo, nie ma się z czego cieszyć. Ale niezbyt smutno. Po uroczystości każdy rozjechał się w kierunku swojego domu. Zero stypy, rozmów, wszyscy zagonienie, bo święta, pieczenie, sprzątanie.. Tylko nam się nigdzie nie spieszyło z racji nieobchodzenia. Odwiedziliśmy Tatę jeszcze. Biedak, w przyszłym tygodniu ląduje na kardiologii.. eh...

W drodze powrotnej do domu Kacpeross zaczął dopytywać, jak to będzie, jak grabarze umrą? kto ich wtedy pochowa? na co Małż, że przecież nowi ludzie się zajmują tym jak i każdym innym fachem, kiedy starzy odchodzą. Na co Dzieć stwierdził, że on zostanie grabarzem! Koniec kropka! Cały Synalek..

Wieczorem, po kąpieli, Małż kładł Młodego spać. Ostatnio dostał jakichś zmian na skórze i smarujemy go maściami. Pomaga. Krzyczę więc z pokoju dla przypomnienia:
- A maści?
- Aaa.. Maści - odkrzykuje Małż.
Na co Kacpeross od siebie, lekko sepleniąc:
- Maści. Maś ci los...

niedziela, 13 kwietnia 2014

30. koniec

Babcia przeżyła 91 lat i trzy tygodnie. Zmarła w szpitalu w nocy z piątku na sobotę, przed północą jeszcze. Wczoraj się dowiedziałam od Brata. Teraz załatwianie wszystkich formalności czeka. Policzyliśmy, że na pogrzebie będzie około 15 osób. Większość babcinej rodziny, znajomych już dawno poumierało..

środa, 9 kwietnia 2014

28.

Już było ciepło, miło, wiosennie. A dziś zimno, wieje, pada.. brrr...

Przeżyłam poniedziałek i wtorek bez kierownika i bez pomocnika. Żyję ja, lasery i nawet parę zleceń udało się wypchnąć.Uff..

Kupiłam dziś w Biedrze książki dwie. Po 9,90 promocja. No grzech nie wziąć. Ani autorzy ani tytuły kompletnie mi nic nie mówiły, opisy szybko przejrzałam na okładkach. Marina Lewycka "Wojna domowa" i Linwood Barclay "Największy lęk". Bo mało mam książek... dzięki tym nowym nabytkom kolejka czekających do przeczytania pozycji urosła do 46.

Dzieć kaszle. A już było tak zdrowo i fajnie tyle czasu.. Eh..

wtorek, 1 kwietnia 2014

27. wtorek

Byłam wczoraj z Młodym na zakupach w ogrodnictwie. Nowe nasiona zakupione - znów zapomniałam o cukinii... A potem wizyta na cmentarzu, Młody popłakał się przy grobie, że chce do Braciszka.. Jak tu reagować..?
Od wczoraj babcia w szpitalu. Nareszcie. Bo ile można leżeć i jęczeć w domu..?
Znów zimno się zrobiło. Rzodkiewki nam zmarzną i truskawki padną..
Odwiedził nas dziś Tato mój i ciotka. Posiedzieli, pogadali o wszystkim i o niczym, zjedli po kawałku kupnego ciasta i poszli.