Już było ciepło, miło, wiosennie. A dziś zimno, wieje, pada.. brrr...
Przeżyłam poniedziałek i wtorek bez kierownika i bez pomocnika. Żyję ja, lasery i nawet parę zleceń udało się wypchnąć.Uff..
Kupiłam dziś w Biedrze książki dwie. Po 9,90 promocja. No grzech nie wziąć. Ani autorzy ani tytuły kompletnie mi nic nie mówiły, opisy szybko przejrzałam na okładkach. Marina Lewycka "Wojna domowa" i Linwood Barclay "Największy lęk". Bo mało mam książek... dzięki tym nowym nabytkom kolejka czekających do przeczytania pozycji urosła do 46.
Dzieć kaszle. A już było tak zdrowo i fajnie tyle czasu.. Eh..
Też kupiłem w Biedronce dwie książki, ale inne tytuły, niż Ty. "Rozważną i romantyczną" (inny przekład, niż czytałem) i "Książkę twarzy" Bieńczyka (skusiła mnie, bo to Nagroda Nike 2012, ale teraz trochę żałuję).
OdpowiedzUsuńJak swoje przeczytam, to dam znać, czy warto. tymczasem zabieram się za listę książek przeczytaną w marcu i.. chyba mnie połowa kwietnia w tym zastanie.. ;)
Usuń