niedziela, 15 czerwca 2014

42. trzy

Trzy lata temu po raz pierwszy zobaczyliśmy naszego Synalka :) Niby tak niedawno, a już nie wyobrażam sobie jak to było bez niego...

Wczoraj Małż brał udział w nocnym półmaratonie we Wrocławiu. Kolejny medal za uczestnictwo na jego koncie zaliczony ;) Gratuluję!

niedziela, 8 czerwca 2014

40.

Tato wyszedł ze szpitala w środę. Wczoraj z nim rozmawiałam przez telefon, i niby wszystko ok, tylko słaby po prawie miesięcznym leżeniu. A dziś.. znów trafił do szpitala .. Sił brak na to wszytko już.. :(

Na dworze upały. Miałam jechać na targowisko dziś, po sandały, bo mi się wychodziły te zeszłoroczne, ale.. w ten skwar zrezygnowałam, i jutro do pracy znów w pełnych butach. Dobrze, że w robocie chłodno.

Młody pływa coraz lepiej. W piątek na basenie tak śmigał.. aż zazdrość mnie bierze, bo ja tak nie potrafię.

Kupiłam czytnik do e-booków.

czwartek, 5 czerwca 2014

39. !

Przeżyłam. Pierwszy wyjazd rolkowy. Mamy baaaardzo fajną obwodnicę biegnącą brzegiem naszego miasta. Przy niej - szerokaśny, równy, asfaltowy chodnik, a całości strzeże wspaniałą barierka. Gleby nie zaliczyłam ani jednej, nie rozpędziłam się praktycznie wcale, ale coś tam nogami pogibałam, jak chwiało mną mocno, to łapałam barierkę. Udało się :) Złamania brak! :D

wtorek, 3 czerwca 2014

38.

Tato w szpitalu już prawie miesiąc.
"Masa spadkowa" zasyfiona nadal i.. ciężko będzie ją ruszyć..
W Dzień Dziecka pojechaliśmy sobie - ja i chłopaki: Małż, Synalek, Bratosław - do Adrspachu, do Czech, do skalnego miasta. Bardzo przyjemny dzionek.
A dzień wcześniej byliśmy w sportowym sklepie na "D". Kupiliśmy młodemu zestaw ochraniaczy na kolana, łokcie i nadgarstki. Nigdy w życiu nie miałam na nogach nawet łyżew. Przymierzyłam sobie rolki. Nie potrafiłam w tych rolkach nawet wstać z ławeczki w sklepie. Trzymałam się kurczowo półki, i miałam wizje jak cała przewraca się na mnie i tonę w deskorolkach.. i.. Kupiliśmy te rolki. Wyczuwam pierwszy w życiu gips...