Tato wyszedł ze szpitala w środę. Wczoraj z nim rozmawiałam przez telefon, i niby wszystko ok, tylko słaby po prawie miesięcznym leżeniu. A dziś.. znów trafił do szpitala .. Sił brak na to wszytko już.. :(
Na dworze upały. Miałam jechać na targowisko dziś, po sandały, bo mi się wychodziły te zeszłoroczne, ale.. w ten skwar zrezygnowałam, i jutro do pracy znów w pełnych butach. Dobrze, że w robocie chłodno.
Młody pływa coraz lepiej. W piątek na basenie tak śmigał.. aż zazdrość mnie bierze, bo ja tak nie potrafię.
Kupiłam czytnik do e-booków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz