niedziela, 2 marca 2014

21. weekend

Ponoć ostatni weekend karnawału. Jakoś tradycyjnie mało mnie to obeszło.
W sobotę przyjechał Brat. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, opróżniliśmy parę butelek domowego wina. Namyślaliśmy się co tu z robić z sytuacja rodzinna która trwa i jest coraz gorzej.. Eh.. no zobaczymy co się da zrobić.
Dziś szósta rocznica śmierci mojej mamy. Byliśmy na cmentarzu, spotkaliśmy się tam z tatą. Grób wytarty, znicze płoną. cóż więcej można zrobić..Tato dał mi jeszcze resztki resztek kordonków, które po mamie zostały. Synalek oczywiście zgarnął od dziadka prezenty - dwa samochodziki jakieś. Później wizyta w IKEA (pudła na zabawki dla młodego, na leki, hot-dogi za złotówkę i takie tam), i jeszcze szybkie zakupy w decathlonie. Małż sam poszedł, a my czekaliśmy w samochodzie. Ma nowe buty do biegania, pierwszy wiosenny bieg już za dwa tygodnie, musi je jeszcze rozbiegać, przetrenować ;) Jadąc przez Wrocław porzuciliśmy Brata w centrum i wróciliśmy do domu. A jutro znów nowy tydzień czas rozpocząć.
Jutro lub we wtorek wrzucę listę książek przeczytanych w lutym. Ale ten czas zapycha do przodu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz